#ciucholand #lumpeks #ubrania #niemowle #instadziecko #instamama #instatata #oszczędność #secondhand #clothes #baby #instababy #mojewszystko
Minęło 5 miesięcy, a ja odłożyłam już pokaźną ,,kupkę'' ubranek z których Julek zdążył wyrosnąć. Niektóre ciuszki założył może raz albo i wcale. A szkoda, bo wszystkie są takie śliczne.
Przemysł ubraniowy sięgnął już takiego zenitu, że nasza planeta jest nieźle ,,zaubraniowana’’. Zwykle, odzienia szyją małe lub większe rączki za górami za lasami...
A jak już jest coś tworzone w Polsce i z dobrej jakości materiałów- to kosztuje słono.
Kiedy zaszłam w ciąże, zastanawiałam się nad tym, w co będę ubierać swoje dziecko.
Wiedziałam na pewno, że ubranek muszę mieć sporo. Nie 5 kompletów na każdy rozmiar, tylko więcej.
Przeglądałam również przepiękne wyprawki które oferują butiki. Ceny są porównywalne do cen ubrań dla dorosłego człowieka. A dziecko tak szybko wyrasta...
A może ciuchy z drugiej ręki?
Jak już pisałam kiedyś, czasem odwiedzam ciucholandy.
Lubię przeglądać wieszaki i wynajdywać perełki ubraniowe.
I absolutnie nie uważam tego za obciach!
Cieszę się że świat zmierza wg. mnie w dobrym kierunku, pod względem biznesu ubraniowego. Coraz częściej promowane są akcje typu ,,Oddaj ciucha”, powstają aplikacje do sprzedaży ubrań używanych. Nawet wielu celebrytów, specjalnie oddaje się w sidła paparazzi kilka razy w tej samej stylizacji. Wszystko po to, aby produkować i kupować mniej.
Większości ubranek niemowlę nie zniszczy.
(Pomijam wypadki 💩 przy pracy, z którymi nawet Chajzer i biel wizira sobie nie poradzą).
Wiele fatałaszków Koralik (jak i pewnie Wasze niemowlęta), odziedziczył po starszym rodzeństwie lub innych okolicznych dzieciakach:) Albo dostał w prezencie.
I super.
A co z ubrankami z tzw. Lumpeksów? Wiele osób w ogóle nie odwiedza takich sklepów.
Nie oceniam! Spoko! Szanuję.
Ja natomiast, już w pierwszym poście na blogu przyznałam się do tego, że zachodzę do ciuchajców i często znajduję tam fajne ubrania. Jednak, nie do wszystkich tego typu sklepów wścibiam swój nochal. Niestety, niektórzy ludzie prowadzący ten biznes nie dbają ani o klienta ani o towar.
W sklepach bywa gorzej niż kiedyś na stadionie 10-lecia. Coś w stylu: ,,Brud,syf i malaria''. Ale istnieją takie w których jest bardzo miło i pełno w nich kupców.
Często gęsto można spotkać tam np. blogerki modowe:)
W ciąży, zaczęłam rozglądać się w tych sklepach za ubrankami dla dziecka.
Muszę przyznać, że większą połowę wyprawki zakupiłam właśnie w takich miejscach.
Te ubrania trzeba zawsze uprać 1-2 razy w wysokiej temperaturze, uprasować itd.
Ale ja, robię tak ze wszystkimi ubraniami (nowymi również).
Plusy kupowania ubrań ,,z drugiej ręki'':
-jak ubranka się zniszczą to nie szkoda ich wyrzucić
-są kilka razy tańsze od nowych
-są unikatowe
-kupując w ten sposób dbamy o środowisko
Minusy kupowania ubrań ,,z drugiej ręki'':
-trzeba spędzić więcej czasu żeby znaleźć odpowiedni kolor i rozmiar ubranka
-niektórzy mogą nazwać Cię wyrodną matką, bo żałujesz pieniędzy na dziecko, i maluch chodzi w ubrankach po ,,byle kim''... - niezły wrzut...
(Tak! Kiedyś to przeczytałam na pewnym forum…)
Nie wiem jak Wy, ale dla mnie to był ciążowy relaks jeździć sobie od sklepu do sklepu
i wynajdywać te malutkie cudeńka.
Zapach w Second Handzie jest specyficzny. To agresywne substancje jakimi zabezpieczone są ubrania. Z tego powodu, póki co, nie zabrałabym Julka w takie miejsce.
Dlatego, będąc w stanie błogosławionym kupiłam ubranka na rok do przodu🤭🙈🤪.
Żal nie kupić czegoś kiedy kosztuje np. dwa złote...
Jak widzicie, ciuszki pierwsza klasa!
Miłego poniedziałku:)