top of page
  • Zdjęcie autoraAneta Strzeszewska

A MIAŁAM NIE ZWARIOWAĆ.


Dopiero świętowaliśmy pół roczku Koralika, a tu już jest szczęśliwa siódemka! Czas tak szybko biegnie.

Niby dużo się dzieje a tak naprawdę nie dzieje się nic.

Łatwo jest przegapić te małe momenty w których Twoje dziecko nabywa jakąś nową umiejetność. Szczególnie jak ma się drugi, trzecie... kolejne dziecko.



Zgłupiałam, bo wszystko fotografuję albo filmuję.

To już się zaczęło na porodówce- najbliżsi otrzymywali pełno zdjęć... (Ale gadałam głupoty po tym całym gazie rozweselającym).

No a teraz to lecą już serie zdjęć typu - pierwszy raz w tym ubranku, pierwszy raz na huśtawce, pierwszy raz na krzesełku, pierwszy raz z marcheweczką, kupeczką i dup...🤭.



Tak wiem. Zawiodłam wszystkich niedzieciatych, którym obiecywałam że nie zwariuję na punkcie dziecka. Mimo że bardzo próbuję zachować równowagę to wg mnie, macierzyństwo samo z siebie wymusza to wariactwo. To nie jest kwestia tylko miłości. Oczywiście- też! Ale ale!


Jak człowiek idzie na 8 godzin do pracy, to zwykle oddaje się jej bezgranicznie, daje 100% siebie i nie myśli wtedy raczej o niczym innym. (Chyba że akurat ktoś te myśli wywoła np. subtelnym smsem , albo wydarzy się coś co wytrąci człowieka z równowagi).

A opiekując się dzieckiem przez cały dzień, tak samo człowiek się przecież w 100% oddaje. No to jak nie zwariować! Jak to takie słodkie, jak powoduje że nie tylko motylki w brzuchu się ruszają, ale również co chwila uruchamia się maszyna zwana przeze mnie mleczarnią? No nie da się nie zwariować.



Oczywiście- można podczas opieki nad dzieckiem robić różne inne rzeczy- ja np. ostatnio robiłam zakupy na jakimś lajfie🤪 - i dodam, że to były zakupy ubraniowe/ dziecięce...

i łącznie ze mną kupowało 78 instamateczek! Więc hello?!

No da się ale to trzeba mieć podzielność uwagi Napoleona! Ja kupiłam złe rozmiary .


Także tak... 7 miesięcy za nami. Koralik umie ładnie siedzieć, podnosi kuperek do góry. Ma alergię nie wiadomo na co, lub na kogo🤪. Bawimy się w detektywa i szukamy co go uczula, ale to jak szukanie igły w stogu siana.


Jest grubiutkim pulpecikiem. Odczuwa to mój kręgosłup. No cóż. Zycie🤷‍♀️.



Mimo że to są przeszczęśliwe miesiące, to jednocześnie dla mnie - najbardziej samotne. Jeszcze ta kwarantanna. Jestem osobnikiem stadnym i jak to się za chwile nie zakończy to będziecie odwiedzać mnie w Tworkach.


Czytałam na innych blogach ze samotność matek to norma, że większość ma rozdwojenie jaźni i że to trochę ,,jak w klatce”...


Grunt to wiedzieć ze nie jest się samym w swoim wariactwie️.



Także mamuśki i niemamuśki- trzymajmy się razem.


bottom of page